naturalizm w rozdziobią nas kruki wrony

Rozdzióbią nas kruki, wrony Stefana Żeromskiego to utwór z pierwszego tomu opowiadań z 1895 r. Gorzka refleksja o losach powstańców styczniowych. Egoizm chłopa w stosunku do zabitego powstańca. Narodowe Czytanie 2019. W Skarżysku na ulice miasta wyruszył autobus from www.skarzysko24.pl. Nowela stefana żeromskiego „rozdzióbią nas kruki, wrony” rozgrywa się pod koniec powstania styczniowego.wszystko przełajdaczone […] przegrane nie tylko do ostatniej nitki, ale do. Obraz jest ilustracją namalowaną przez. Study with Quizlet and memorize flashcards containing terms like czas akcji, główny bohater, gdzie zmierza Winrych? and more. Będąc mniośnikiem przyrody, starannie uczę młodzież swoją rozróżniania krukowatych. Dziecięta me bez problemu rozróżniają wrony, gawrony Matura ustna 2025 – pytania dotyczące „Rozdzióbią nas kruki, wrony…”: Reflek­sja o losach powstań­ców. Omów zagad­nie­nie na pod­sta­wie opo­wia­da­nia Ste­fa­na Żerom­skie­go Roz­dzió­bią nas kru­ki, wro­ny…. W swo­jej odpo­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wybra­ny kontekst Single Chamber Muffler Vs Dual Chamber. W skrócie Zyskaj dostęp do setek lekcji przygotowanych przez ekspertów! Wszystkie lekcje, fiszki, quizy, filmy i animacje są dostępne po zakupieniu subskrypcji. W tej lekcji: Rozdzióbią nas kruki, wrony – bohaterowie,Rozdzióbią nas kruki, wrony – problematyka,Rozdzióbią nas kruki, wrony – opracowanie. Miesięczny dostęp do wszystkich przedmiotów Dostęp do 9 przedmiotów Płatność co miesiąc Zrezygnuj kiedy chcesz! 19,90Płatne co miesiąc Zrezygnuj w dowolnym momencie Kontynuuj RABAT 15% Roczny dostęp do wszystkich przedmiotów Dostęp do 9 przedmiotów Korzystny rabat Jednorazowa płatność Korzystasz bez ograniczeń przez cały rok! 84,15 7,01 zł / miesiąc Jednorazowa płatność Kontynuuj lub kup dostęp przedmiotowy Dostęp do 1 przedmiotu na rok Nie lubisz kupować kota w worku? Sprawdź, jak wyglądają lekcje na Dla Ucznia Sprawdź się Filmy do tego tematu Materiały dodatkowe naturalizm prąd w kulturze (a także metoda twórcza) o wyznacznikach sformułowanych w latach 70. XIX w. przez pisarza Emila Zolę; zakładał fotograficzną wierność w przedstawianiu rzeczywistości i natury, rezygnację z komentarza narratora, ukazywanie kontrastów społecznychopowiadanie krótki utwór prozatorski, jednowątkowy, o mniej sztywnej budowie niż nowela; są w nim obecne elementy opisowe, postacie drugoplanowe, refleksjeimpresjonizm kierunek w sztukach plastycznych; rozwijał się głównie we Francji w latach 70. i 80. XIX wieku; jego istotą było oddanie przez artystę w dziele jego subiektywnych wrażeń i odczuć(1864–1925); prozaik, publicysta, dramaturg; czterokrotnie nominowany do Literackiej Nagrody Nobla; pochodził ze zubożałej rodziny szlacheckiej; jako dziewięciolatek uczył się przez rok w szkole przygotowawczej, a następnie w Męskim Gimnazjum Rządowym w Kielcach; zadebiutował w 1882 r.; ze względu na trudności finansowe i początki gruźlicy ukończył szkołę bez matury; dalszą naukę kontynuował w Instytucie Weterynarii, gdzie zetknął się z ruchem socjalistycznym; w 1889 r. porzucił naukę i zaczął pracę jako guwerner; w 1892 r. wyjechał do Szwajcarii, gdzie zatrudnił się w bibliotece w Muzeum Narodowym Polskim w Rapperswilu (tam napisał Syzyfowe prace); po powrocie do kraju pracował na stanowisku pomocnika bibliotekarza w Bibliotece Ordynacji Zamojskiej w Warszawie; dzięki sukcesom wydawniczym ( powieści Popioły) pisarz na rok zamieszkał w Zakopanem i zajął się tylko pisaniem; od czasu rewolucji 1905 r. angażował się w działalność organizacji demokratycznych i socjalistycznych; zainicjował powstanie Uniwersytetu Ludowego oraz kursów dokształcających; w latach 1909–1912 mieszkał z rodziną w Paryżu; w 1913 r. założył nową rodzinę; po wybuchu I wojny światowej zgłosił się do Legionów Polskich, ale nie brał udziału w walkach; wrócił do Zakopanego, gdzie z Janem Kasprowiczem stworzył Organizację Narodową; był też prezydentem Rzeczypospolitej Zakopiańskiej; po wojnie zamieszkał w Warszawie, gdzie prowadził ożywione życie literackie i społeczne (działał w sprawie przyłączenia powiatów nadwiślańskich do Polski); w 1925 r. założył polskiego oddział PEN Clubu i był jego pierwszym prezesem; w swoich utworach poruszał kwestie społeczne (los najuboższych)symbolizm nurt w sztuce i literaturze głoszący, że można oddać to, co niewyrażalne, za pomocą symbolu; w literaturze – aluzje, wieloznaczność, symboleekspresjonizm nurt w sztuce i literaturze skupiający się na wyrażaniu emocji, przeżyć wewnętrznych; w literaturze – wyraziste środki stylistyczne, przerysowanie, kontrast Spis treści Chciwość: 1 Chłop: 1 2 Cierpienie: 1 Deszcz: 1 Koń: 1 Natura: 1 2 Patriota: 1 Poświęcenie: 1 Powstaniec: 1 Ptak: 1 2 Śmierć: 1 2 Wiatr: 1 Uwspółcześnienia: pisownia łączna i rozdzielna, np.: pokryjomu -> po kryjomu; z za -> zza; po za > poza; któżby -> któż by; nietylko -> nie tylko; napowrót -> na powrót; przedewszystkiem -> przede wszystkim; to też (więc) -> toteż; pisownia joty, np.: partya -> partia; zoryentował się -> zorientował się; partyi -> partii; reakcyi -> reakcji; bestyi -> bestii; egzekucyi -> egzekucji; fleksja, w szczególności końcówki fleksyjne Msc. i N. lp i lm, np.: tem -> tym; przybranem -> przybranym; całem -> całym; zupełnem -> zupełnym; rzadkiem -> rzadkim; długiem -> długim; swojem -> swoim; dzióba -> dzioba; bolu > bólu; inne zmiany: chróst -> chrust; brózda -> bruzda; zczerniałe -> sczerniałe; żelaztwo -> żelastwo; paznogcie -> paznokcie; postrzedz -> postrzec; syllogizm -> sylogizm; śpiczasty > spiczasty; pojedyńczo > pojedynczo; t. z. -> tzw.; Uwspółcześniono interpunkcję, zbieg przecinka i myślnika zastąpiono samym myślnikiem. Rozdzióbią nas kruki, wrony… 1NaturaAni jeden żywy promień nie zdołał przebić powodzi chmur, gnanych przez wichry. Skąpa jasność poranka rozmnożyła się po kryjomu, uwidoczniając krajobraz płaski, rozległy i zupełnie pusty. Leciała ulewa deszczu, sypkiego jak ziarno. Wiatr krople jego w locie podrywał, niósł w kierunku ukośnym i ciskał o ziemię. 2Ponura jesień zwarzyła już i wytruła w trawach i chwastach wszystko, co żyło. Obdarte z liści, sczerniałe rokiciny[1] żałośnie szumiały, zniżając pręty aż do samej ziemi. Kartofliska, ściernie[2], a szczególniej role świeżo uprawne i zasiane, rozmiękły na przepaściste bagna. Bure obłoki, podarte i rozczochrane, leciały szybko, prawie po powierzchniach tych pól obumarłych i przez deszcz schłostanych. 3Właśnie o samym świcie Andrzej Borycki (bardziej znany pod przybranym nazwiskiem Szymona Winrycha) wyjechał zza pagórków rajgórskich i skierował się pod Nasielsk, na szerokie płaszczyzny. Porzuciwszy zarośla, trzymał się przez czas pewien śladu polnej drożyny, gdy mu ta jednak zginęła w kałużach, ruszył wprost przed siebie, na poprzek zagonów. 4PowstaniecPrzez dwie noce już czuwał i trzeci dzień wciąż szedł przy wozie. Buty mu się w rzadkim błocie rozciapały tak misternie, że przyszwy szły swoim porządkiem, podeszwy swoim porządkiem, a bose stopy w zupełnym odosobnieniu. Bardzo przemókł i przeziąbł do szpiku kości. Któż by zdołał poznać w tym obdartusie byłego prezesa najweselszej pod księżycem konfraterni[3] tzw. śrubstaków[4], dawnego Jędrka, króla i padyszacha[5] syren warszawskich? Włosy mu porosły „w orle pióra”, paznokcie „w dzikie szpony”, chodził teraz w przepoconej sukmanie, żarł chciwie razowiec ze sperką[6] i żłopał gorzałę z taką naiwnością, jakby to była woda sodowa z sokiem porzeczkowym. 5Konie były głodne i zgonione tak dalece, że co pewien czas ustawały. Nic dziwnego: koła zarzynały się w błoto po szynkle[7], a na drabiniastym wozie pod trochą[8] olszowego chrustu, siana i słomy leżało samych karabinków sztuk sześćdziesiąt i kilkanaście pałaszów[9], nie licząc broni drobniejszej. Były to wcale niezłe szkapy: rosłe, podkasane[10], prawie chude, ale ze świetnej rasy pociągowej. Mogły jak nic robić dziesięć mil[11] na dobę, byleby im pozwolić dobrze wytchnąć dwa razy i uczciwie je popaść. Konie należały do pewnego sztachetki z okolic Mławy. Stanowiły one znaczną część jego majątku, bo posiadał summa summarum[12] trzy szkapy, jednakże pożyczał ich Winrychowi na każde zapotrzebowanie. Ostatni przychodził zazwyczaj późno w nocy, stukał do okna domostwa — wychodzili obydwaj z gospodarzem, wyprowadzali konie cichaczem, aby nie budzić parobka, wytaczali wóz i jazda! Letnią porą była to rzecz wcale łatwa, owa jazda. We dnie Winrych spał w gąszczach leśnych, a konie się pasły. Teraz niepodobna było ani spać, ani popasać. Winrych liczył na to, że go ktoś zluzuje, zwłaszcza, że najuciążliwsze posterunki i przeszkody szczęśliwie wyminął. Poświęcenie, PatriotaAle nie takie to już były czasy… Jeżeli kto jeszcze na tej ziemi walczył w całym i zupełnym znaczeniu tego słowa, to on, Winrych. On jeden jeszcze chodził po broń, jeden nie upadał na duchu. Gdyby nie on, i sama partia[13] byłaby się od dawna rozleciała na cztery strony świata. Przez długi czas tych ludzi ściganych, głodnych, przeziębłych i wylęknionych wspierał swymi szyderczymi półsłowami i podniecał jak chłostą. Teraz, gdy już wszystko runęło na łeb w bezdenną jamę trwogi, on się, jak to mówią, zawziął. W miarę tego, jak nie tylko do głębi nastrojów i sumień, ale do podstaw tzw. polityki rewolucyjnej wciskać się poczęła coraz bezczelniej i natarczywiej filozoficzna zasada: fratres, rapiamus, capiamus, fugiamusque[14] — on czuł w sobie upór coraz zuchwalszy, coraz straszliwiej bolesny i już prawie szalony… 6Gdy tak zmoknięty, głodny i bardzo znużony brnął przy wozie, poczęło, jakby wraz z zimnem, wsiąkać w niego uczucie nędzy. W kieszeni nie miał już ani okruszyny chleba i ani kropli wódki we flaszce. Dziurawe buty, absolutnie wzięte (jeżeli notabene[15] był w nich milimeter[16] rzemienia, zasługujący na to, aby był absolutnie czy tam inaczej brany), nie mogły być przyczyną owego uczucia nędzy. Nie sam głód również i nie samo zimno je wywoływało. Ale po śladach, zostawionych na błocie przez te dziurawe buty, szła za Winrychem ironia spostrzeżeń, owa bieda okrutna, co nie waha się wtargnąć do miejsca świętego świętych, co odważnie, jak plugawy lichwiarz, bierze w szachrajską swą rękę bezcenne klejnoty ludzkiego ducha i drwi z ich wartości, ubierając tę podłość w najlogiczniejsze sylogizmy[17]. 7— Wszystko przełajdaczone — szepcze Winrych, pogwizdując — przegrane nie tylko do ostatniej nitki, ale do ostatniego westchnienia wolnego. Teraz dopiero wyleci na świat strach o wielkich ślepiach, ze stojącymi na łbie włosami, i wypędzi z mysich nor wszystkich metafizyków reakcji i proroków ciemnoty. Czego dawniej nie ważyłby się jeden drugiemu do ucha powiedzieć, to teraz będą opiewali heksametrem[18]. Ile w człowieku jest zbója i zdrajcy, tyle z niego wywleką, na widok publiczny ukażą i ku czci oraz naśladowaniu podadzą. I pomyśleć, że to my taki sprawiliśmy postęp wyobrażeń, ponieważ przegraliśmy… 8Mocniej zacisnął pas wełniany, osłonił piersi sukmaną i ruszył dalej, zwiesiwszy głowę. Czasami ją podnosił i mówił przez zęby: 9— Psy parszywe! 10Deszcz, WiatrDeszcz ostry nacichł i siał tylko ów pył wodny, nieustanny, zawieszający tuż przed okiem jakby nieprzejrzystą zasłonę. Podmuchy wiatru szalały dokoła wozu, gwizdały między sprychami, wydymały długie poły sukmany i targały koszulę na Winrychu. 11Za zasłoną mgły dał się nagle postrzec jakiś ruch jednostajny, równoległy do ledwie widocznego horyzontu. Mógł to być szereg wozów, stado bydła, albo — wojsko. 12Winrych patrzał przez chwilę, przymrużywszy powieki. Doznawał takiego wrażenia, jakby ktoś zagiął palec pod żyłę krwionośną w jego piersiach i wydzierał ją na zewnątrz. 13— Moskale… — wyszeptał. 14Dał koniom po siarczystym bacie, ściągnął lejce, zawrócił prawie na miejscu i zaczął uciekać. Nie chciał, a raczej nie mógł odwrócić głowy, ażeby się obejrzeć poza siebie i zbadać, co się tam dzieje. Zdawało mu się, że umknie na bok niepostrzeżony. Nieszczęście chciało, że miejsce było gołe i puste w promieniu wiorst[19] kilku. 15Uciekający wóz spostrzeżono. Z szeregów postępującego wojska odłamała się grupa jeźdźców, wysunęła przed front i pomknęła co koń skoczy. Winrych, patrząc już na to zjawisko, nie mógł zrozumieć, czy ci ludzie sadzą ku niemu, czy się oddalają w kierunku przeciwległym. Dopiero zobaczywszy chorągiewki przy schylonych lancach i łby końskie, zorientował się dobrze. Wtedy krew szarpiąca się w jego pulsach — jakby stężała i stanęła w biegu… Zatrzymał konie, omotał dokoła luśni[20] parciane lejce i namyślał się, co wywlec z wozu do obrony: pałasz czy sztucer nienabity? 16Zanim wszakże cokolwiek przedsięwziąć zdołał, machinalnie zbliżył się do zmordowanych koni swoich i zaczął jednemu z nich zdejmować kantar[21] ze łba i ściągać chomąto[22], jakby z zamiarem puszczenia na wolność tych towarzyszów niedoli. Czyniąc to, na chwilę przytulił się do szyi końskiej i westchnął. 17Ośmiu ułanów rosyjskich na pięknych koniach dopadło wozu i w mgnieniu oka ze wszystkich stron go otoczyło. Jeden z nich, nie mówiąc ani słowa, począł zrzucać lancą suche gałęzie oraz snopki kłoci[23] i sondować głąb wozu. 18Gdy grot dźwięknął, uderzywszy o lufy sztucerów — żołnierz poklepał Winrycha po ramieniu i mrugnął na towarzyszów. Tamci sięgnęli po karabinki założone na plecy. Winrych stał na miejscu jak przedtem, obejmując ramieniem kark konia. Usta mu się skrzywiły wzgardliwie i w sercu zsiadło nie to męstwo, lecz pogarda bezbrzeżna, pogarda wszystkiego na tej ziemi. 19— Ty do czyjej partii to wiozłeś? — zapytał go ów rewidujący. 20— Głupiś! — odrzekł Winrych, nie podnosząc głowy. 21— Do czyjej partii to wiozłeś? Słysz, polaczyszka![24] 22— Głupiś! 23— To nie chłop — rzekł do podwładnych starszy z naszywką na ramieniu — to powstaniec. 24— Głupiś! — rzekł Winrych, patrząc w ziemię. 25— Bierz psiego syna! — wrzasnął żołdak. 26ŚmierćDwu z nich odsadziło się natychmiast o kilkadziesiąt kroków i szybkim ruchem nastawiło lance poziomo. Skazany spojrzał na nich, gdy mieli ukłuć konie ostrogami, i zaraz, jak małe dziecko, zasłaniając głowę rękami, cichym, szczególnym głosem wymówił: 27— Nie zabijajcie mnie… 28Zerwali się w skok z miejsca zgodnym susem i wraz go przebili. Jeden ohydnie rozpłatał mu brzuch, a drugi złamał dekę[25] piersiową. Trzeci ułan odjechał o kilkanaście kroków i gdy dwaj pierwsi, wyrwawszy lance i splunąwszy, usunęli się na bok, wziął na cel głowę powstańca. Pociągnął za cyngiel wtedy właśnie, gdy nieszczęsny zsunął się w bruzdę. Kula, przeszywszy czaszkę naręcznego[26] konia, zabiła go na miejscu. Zwierzę stęknęło żałośnie i padło bez tchu na nogi konającego Andrzeja. Żołnierze zsiedli z koni i zrewidowali puste kieszenie sukmany. Rozgniewani o to, że Winrych wypił wszystką gorzałkę, rozbili butelkę na jego czaszce i podarli mu ostrogami policzki. Na głos sygnału, wzywającego ich do powrotu, wskoczyli na siodła i nabrawszy z wozu po kilka sztuk dobrych pałaszów belgijskich, odjechali za oddziałem, który zanurzył się już we mgłę i szarugę. Dowódca szwadronu ścigał forsownie jakiś topniejący oddziałek powstańczy, toteż nie miał czasu zawrócić po broń zostawioną w polu na wozie Winrychowym. 29Tymczasem deszcz rzęsisty puścił się znowu i na małą chwilę ocucił powstańca. 30Powieki jego, zaciśnięte przez ból i popłoch śmiertelny, dźwignęły się i oczy po raz ostatni zobaczyły obłoki. Usta mu drgnęły i wymówiły do tych chmur szybko pędzących ostatnią myśl: 31— …Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom… 32Wielka nadzieja nieśmiertelności ogarnęła umierającego niby przestrzeń bez końca. Z tą nadzieją w sercu umarł. 33Głowa jego wygniotła w błocie dołek, do którego teraz spływać poczęły maleńkie strumyki i tworzyły coraz większą kałużę. Krople, trzepiąc w nią, wzbijały duże, wysoko wzdęte bańki, rozpryskujące się w nicość tak szybko i zupełnie, jak ludzkie święte złudzenia. Koń, CierpienieZabity koń stygł szybko na zimnie, a pozostały przy życiu szarpał się w zaprzęgu tak gwałtownie, jakby go kto smagał rzemiennym batem. Nagle przechylił się przez dyszel, przez martwego towarzysza i obwąchał głowę Winrycha. Skoro[27] poczuł trupa, ślepie mu krwią nabiegły, grzywa na karku wzburzyła się dziko, szarpnął się w tył, potem cisnął naprzód całym korpusem, bił nogami w ziemię i wierzgał na wszystkie strony w takiej furii, że tylna jego noga wpadła między sprychy[28] przedniego koła wozu. Szarpnął ją z całej mocy i okropnie złamał powyżej pęciny. Ból wprawił go we wściekłość tym większą. Rozjuszony, wściekłymi skokami rzucać się począł. Kość pękła na dwoje w taki sposób, że ostry i jak nóż spiczasty jej kawałek przebił skórę i coraz bardziej, wskutek targania, ją okrawał. 34Natura, PtakDopiero nazajutrz rano pluchota bić przestała, choć wiatr wcale nie ucichł. Chmury leciały wysoko, poprzedzielane głębiami cieniów o kształtach dziwacznych. Pod wiatr i jakby na spotkanie obłoków ciągnęły już stadami, już pojedynczo kruki i wrony. Podmuchy wichrów odnosiły je i odpychały na powrót, nieraz zabawnie wyłamywały im skrzydła do góry albo kamieniem ciskały ku ziemi. Nad padliną w polu leżącą ptactwo krążyć poczęło, zniżało lot usilnie i po długim mocowaniu się z wichurą siadało na zagonach z daleka. 35Koń żyjący wciąż stał ze złamaną nogą, zamkniętą między sprychami. Wyciągnąć jej dla wielkiego bólu[29] już nie usiłował. Obnażona kość przy każdym poruszeniu zaczepiała się o drzewo i krajała skórę. 36Ujrzawszy wrony, powolnymi kroki[30], z nogi na nogę postępujące ku wozowi, koń zarżał. Zdawał się wołać na ludzi osiadłych, na plemię ludzkie: 37— O ludzie nikczemni, o rodzie występny, o plemię morderców!… 38Krzyk ten rozlegał się nad pustą okolicą i ginął w szalonym głosie wiatru, tylko na chwilę wstrzymując postęp trupojadów. Śmierć, PtakWrony z wielką rozwagą, taktem, statkiem[31], cierpliwością i dyplomacją zbliżały się, przekrzywiając głowy i uważnie badając stan rzeczy. Szczególnie jedna zdradzała największy zasób energii, żądzy odznaczenia się czy nienawiści. Było to może zresztą po prostu namiętne odczuwanie interesów własnego dzioba i żołądka, czyli, jak przywykliśmy mówić, odwagi (co „było dawniej paradoksem, ale w nowszych czasach okazało się pewnikiem…”). Przymaszerowała aż do nozdrzy zabitego konia, z których sączył się jeszcze sopel krwi skrzepłej, okrytej błoną rudawą. Bystre i przenikliwe jej oczy dojrzały, co należy. Wtedy bez namysłu skoczyła na głowę zabitej szkapy, podniosła łeb do góry, rozkraczyła nogi jak drwal zabierający się do rąbania, nakierowała dziób prostopadle i jak żelaznym kilofem palnęła nim martwe oko trupa. Za przykładem śmiałej wrony ruszyły się jej towarzyszki. Ta preparowała żebro, inna szczypała nogę, jeszcze inna rozrabiała ranę w czaszce. Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta (należy jej się tytuł „tej miary”), co pragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, pomaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania. 39Nim wszakże skosztowała warcholskiego mózgu i zdążyła osiągnąć tzw. tytuł do sławy, spłoszył ją nowy przybysz, co zbliżał się niespostrzeżenie, chyłkiem, podobny do dużej, szarej bestii. Chłop, ChciwośćNie był to wcale poetyczny szakal, lecz człowiek ubogi, chłop z wioski najbliższej. Na działku[32], który odtąd miał do niego należeć na zawsze, znalazły się trupy — szedł tedy[33] zabrać je stamtąd. 40Bał się srodze Moskali, toteż prawie pełzał na czworakach. Paliła go żądza poucinania rzemieni i podniecała słodka nadzieja znalezienia jeszcze, pomimo lustracji żołnierskiej, żelastwa, postronków i odzieży na trupie. Stanąwszy wreszcie nad zwłokami Winrycha, począł kiwać głową i wzdychać — potem ukląkł na ziemi, zdjął kaszkiet, przeżegnał się i zmówił głośno pacierz. 41Wyrzekłszy ostatnie amen, już z błyskiem pożądliwości w oczach, rzucił się przede wszystkim do kieszeni i zanadrza i począł szukać trzosa[34]. Nic tam już nie znalazł. Obdarł tedy trupa z sukmany, szmat zgrzebnych, zzuł mu buty, zabrał nawet zbłocone onuczki[35], owinął tymi łachmanami część broni i szybko się oddalił. Po upływie godziny wrócił, aby zabrać resztę zdobyczy. Około południa przyprowadził parę koni i wyprzągł konia kalekę. Obejrzawszy jak najstaranniej jego przetrąconą nogę, przyszedł do wniosku, że jest zepsutą zupełnie. Trzeba było szkapę na nic niezdatną udusić. Założył jej też, nie zwlekając, linkę na kark, przywiązał ją do wagi od orczyków[36], wlokącej się za parą jego koni, plunął w garść i popędził je, tnąc z całej mocy. Konie nagle szarpnęły, pętlica zdusiła gardziel skazańca i zwaliła go na ziemię. Za chwilę jednak moriturus[37] zerwał się i pobiegł cwałem za ciągnącą go parą, stąpając ostrym szpicem nagiej piszczeli po błocie i po kamieniach. 42Chłop spojrzał i aż zakrył sobie oczy z obrzydzenia. Zaraz odwiązał linkę i dał pokój egzekucji. Zaprzągł konie do wozu i odjechał. Po południu zjawił się z kozikiem i zdjął skórę z konia zastrzelonego przez ułanów. Została tylko do usunięcia skóra na koniu jeszcze żywym. Chłopowina medytował, roztrząsał sprawę i rozpatrywał ją z rozmaitych punktów. Mógłby zdechlaka zarznąć kozikiem i załatwić całą rzecz za jednym zamachem, ale nie chciało mu się „paprać” moralnie i fizycznie. Z drugiej strony — bał się nie na żarty, aby ktoś w nocy nie zakradł się cichaczem, nie zatłukł szkapy i skóry z niej nie ściągnął. Koniec końców, tknięty jakimś skrupułem, rzekł do leżącej: 43— Ej — a dychaj se tu… I tak na jutro na rano kopyta wyciągniesz. Spracowałem się! Pan Jezus miłosierny pobłogosławił mnie grzesznemu… Może i nikt nie widział, może i nie przyjdzie po skórę. Dobre i to. Dychaj se tu, niebogo, dychaj… 44ChłopNa uboczu względnie[38] do tego kierunku, w jakim zdążał Winrych, były w równym polu doły kartoflane. Ponieważ okazało się, że grunt przepuszczał wodę do wnętrza tych dworskich piwnic zimowych, więc przeniesiono je w inne miejsce, a jamy owe chwastem zarosły. Krzaki berberysu zagaiły[39] ich dno i ściany. Belki ocembrowania pozapadały się wraz z bryłami gliny, tworząc lochy i katakumby, pełne teraz wodnistego błota. Do jednej z tych dziur zaciągnął włościanin[40] nad wieczorem trupa powstańca i zwłoki konia obdartego ze skóry. Zepchnął je pospołu[41] do jednego lochu, uwikłał żerdzią między dylami[42] i zielskiem i narzucił z wierzchu trochę gliny, aby tego żeru wrony nie wytropiły. 45Tak bez wiedzy i woli zemściwszy się za tylowieczne niewolnictwo, za szerzenie ciemnoty, za wyzysk, za hańbę i cierpienie ludu, szedł ku domowi z odkrytą głową i z modlitwą na ustach. Dziwnie rzewna radość zstępowała do jego duszy i ubierała mu cały widnokrąg, cały zakres umysłowego objęcia, całą ziemię barwami cudnie pięknymi. Głęboko, prawdziwie, z całej duszy wielbił Boga za to, że w bezgranicznym miłosierdziu swoim zesłał mu tyle żelastwa i rzemienia… 46Nagle w śmiertelnej ciszy jesiennego zmroku przeleciało nad ziemią rozpaczliwe końskie rżenie. Chłop się zatrzymał i nakrywszy oczy dłonią od blasku, patrzał pod zachód słońca. 47Na tle zorzy liliowej widać było konia, wspartego na przednich nogach. Motał[43] łbem, wykręcał go w stronę grobu Winrycha i rżał. 48Trzepały się nad tym żywym trupem, wzlatywały, spadały i krążyły wron całe gromady. Zorza szybko gasła. Zza świata szła noc, rozpacz i śmierć. Czas i miejsce akcji W tomie Rozdzióbią nas kruki, wrony…, a szczególnie w tytułowym opowiadaniu, do skarbca stałych tematów prozy Stefana Żeromskiego dołączyła kwestia niepodległościowa i powstańcza. Akcja utworu toczy się na Kielecczyźnie, bohater wiezie do oddziału broń i w okolicach Nasielska zostaje zaatakowany przez Rosjan. Sytuacja ta przypada na końcowy okres powstania styczniowego. Bohatera poznajemy w momencie trzeciego dnia jego wędrówki,... więcejBohaterowie Szymon Winrych – naprawdę nazywa się Andrzej Borycki. To powstaniec, który choć zdaje sobie sprawę z tego, że powstanie dogorywa, nie poddaje się i walczy do upadłego. Uparcie dąży do celu, nie straszny mu głód ani ziąb, nie boi się też samotności. Jego zaciekłość i konsekwencja w działaniu to rezultat świadomości, że po klęsce powstania pałeczkę przejmą przeciwnicy walki narodowowyzwoleńczej. Nie chce dopuścić do... więcejCharakterystyka i los Szymona Winrycha Szymon Winrych jest głównym bohaterem opowiadania Stefana Żeromskiego Rozdzióbią nas kruki, wrony. Ten przebrany za chłopa powstaniec posiadał szlachetne urodzenie. Jego niesamowite zaangażowanie w walkę narodowowyzwoleńczą było tak duże, że narażał własne życie, aby tylko osiągnąć cel. Nadludzkim wręcz wysiłkiem przewoził karabiny do jednego z oddziałów. Przez dwie noce już czuwał i trzeci dzień wciąż szedł przy... więcejStosunek chłopa do powstania Powstanie styczniowe musiało upaść, ponieważ najliczniejsza część społeczności narodowej nie identyfikowała się z nim. Był to zasłużony, choć tragiczny w skutkach odwet historii za wielowiekowe niewolnictwo, za szerzenie ciemnoty, wyzysk, hańbę i cierpienie ludu. Myśl tę wyraził pisarz poprzez ukazanie postaci chłopa-nędzarza, który zwabiony nadzieją nieoczekiwanej zdobyczy skrada się pod osłoną nadciągającej nocy i zupełnie... więcejSymbolika tytułu „Rozdziobią nas kruki, wrony…” Nowela Stefana Żeromskiego: „Rozdziobią nas kruki, wrony…”, która ukazała się drukiem w 1895 roku poza cenzurą w Szwajcarii, jest swoistym rozrachunkiem autora z sytuacją, w jakiej od ponad stu lat znajdowała się Polska, podzielona na trzy zabory. Utwór jest patriotycznym protestem pisarza przeciw uciskowi narodowemu, wyrażeniem poczucia więzi z tradycją walki niepodległościowej i ostrym zarysowaniem źródeł jej klęsk... więcej Streszczenie: Rozdziobią nas Kruki, Wrony Tematem opowiadania “Rozdziobią nas Kruki, Wrony” jest wątek powstania styczniowego – ukazanie śmierci powstańca. Żeromski demaskuje mit o powstaniu – wspólnej walki szlachty i chłopów, wskazuje klęskę powstania styczniowego – to był czyn, który był na nią skazany, bo nie jednoczył ludzi. Winrych wybiega w przyszłość – dopiero po klęsce ludzie będą znajdowali elementy i podstawy swojej polityki – stańczyków, lojalistów – którzy chcieli ugody z zaborcą. Rozprawia się z gloryfikacją powstania, mówi, że twórcy będą fałszować historię. Rozprawia się ze sposobem pokazywania powstania przez pozytywistów. Winrych w swych myślach przedśmiertnych ma nadzieję na nieśmiertelność duszy oraz idei. Wierzy, że ktoś ją podejmie. Przedstawiona jest rzeczywistość powstania. Nowelka pozbawiona jest komentarza do czytelnika – mają przemawiać fakty. Chłop dziękuje Bogu za to, co udało mu się zabrać. Za postępek chłopa Żeromski wini społeczeństwo,które spowodowało jego zniszczenie. Oskarża szlachtę za ciemnotę, nędzę, niewolę i polityczną nieświadomość ludu. Przyczyny klęski powstania – miało doprowadzić do uwłaszczenia chłopów, spotkało się z ich niezrozumieniem, bo nieświadomi politycznie chłopi, wrogo nastawieni do powstańców i powstania, często nawet współpracują z Rosjanami. Wynika to z tego, że od szlachty polskiej doczekali się krzywd i niewolnictwa. Sami nie wiedzieli w jakiej sprawie walczą, nie czuli się związani silnymi narodowymi więzami ze społeczeństwem polskim. Krytyka gotowości do współpracy z zaborcą, gdy powstanie upada. Oskarżenie szlachty za doprowadzenie chłopa do takiej sytuacji. Pokazanie skłonności chłopów do czerpania korzyści z czyjejś klęski i tragedii. Jest to tym bardziej drastyczne, jeżeli zestawimy to z heroizmem i bohaterstwem powstańców. Naturalizm – w opisach (jedzenie koni przez wrony, itd.), obrazach cierpienia; w pokazywaniu ciemnych stron człowieka; drobiazgowe, bardzo szczegółowe opisywanie zdarzeń – wrony, zabijanie powstańców. Zobacz również inne streszczenia lektur szkolnych na naszych stronach! Jesteś w:Ostatni dzwonek -> Opowiadania Żeromskiego Impresjonizm to kierunek artystyczny, zapoczątkowany przez francuskich malarzy (Monet, Renoir, Degas, Manet), skąd pisarze zaadaptowali go na potrzeby literatury. Polega na zapisie ulotnych wrażeń z subiektywnego punktu odbiorcy. Rejestrował chwile ciągle zmieniającego się świata, wprowadzając technikę synestezji (łączenie ze sobą efektów dźwiękowych, kolorystycznych, zapachowych i dotykowych). Impresjonizm odnajdujemy w noweli w opisach przyrody. Choć natura jest tam opowiedziana ruchem, barwami i dźwiękami, to jednak te fragmenty nie są kolorowe i przyjemne. Żeromski zastosował ten kierunek do przedstawienia czytelnikowi jesiennego pejzażu, przygnębiającego i nacechowanego brakiem nadziei tak, by współgrał z opisywanymi zdarzeniami, podkreślał ich rangę: „Ponura jesień zwarzyła i wytruła (…) wszystko co żyło”. Chmury były tak gęste, że nie przepuszczały ani jednego promienia światła. Gnane przez wichry, przesuwały się szybko po niebie. Gdy w końcu „Skąpa jasność poranka rozmnożyła się po kryjomu”, odkryła płaski, rozległy i zupełnie pusty krajobraz. Padał siarczysty i gęsty deszcz „sypki jak ziarno”, a jego krople podrywał w locie wiatr: „niósł w kierunku ukośnym i ciskał o ziemię”. Głodny i zmęczony Winrych grzązł w głębokim błocie, usiłując prowadzić wóz i konie. Gdy zostaje zabity, jego ciało leży w kałuży. Natura potem „otula” go mgłą i wilgocią w chwili, gdy chłop zrzuca nieboszczyka i jego konia do dołu po kartoflach. Prócz impresjonizmu w opisie przyrody i krajobrazu, występują w noweli również inne prądy. Odnajdziemy tam: * realizm w partiach relacjonujących szczegółowo stan fizyczny i psychiczny wędrowca: „Przez dwie noce już czuwał i trzeci dzień wciąż szedł przy wozie. Buty mu się w rzadkim błocie rozciapały tak misternie, że przyszwy szły swoim porządkiem, podeszwy swoim porządkiem, a bose stopy w zupełnym odosobnieniu. Bardzo przemókł i przeziąbł do szpiku kości (…)”, * naturalizm w częściach stworzonych z dbałością o drobiazgi i naciskiem na szczegóły brzydoty świata i otoczenia, na biologiczność śmierci: „Szarpnął ją z całej mocy i okropnie złamał powyżej pęciny. Ból wprawił go we wściekłość tym większą. Rozjuszony, wściekłymi skokami rzucać się począł. Kość pękła na dwoje w taki sposób, że ostry i jak nóż śpiczasty jej kawałek przebił skórę i coraz bardziej, wskutek targania, ją okrawał”. Naturalizm to kierunek artystyczny, który zapoczątkował francuski pisarz Emil Zola. W swym szkicu krytycznym, zatytułowanym „Powieść eksperymentalna”, sformułował główne założenia naturalizmu. U światopoglądowych podstaw tego nurtu leże wiara, że ludzki świat podlega przede wszystkim biologicznym prawom natury: walce o byt, dziedziczeniu cech. Według tego, postępowanie człowieka, który jest integralną częścią natury, jest zdeterminowane biologicznymi popędami, instynktami, odruchami, a nie odczuwanymi emocjami. Jako technika pisarska naturalizm charakteryzuje się surowym opisem, zarzucaniem czytelnika makabrycznymi szczegółami, ponieważ nie dba o estetyczne wrażenia z lektury. Za cel stawia sobie obnażanie drastycznej prawdy o rzeczywistości. Do ekspresjonizmu odwołał się autor w relacji z tego, co działo się z ciałem Winrycha i konia po śmierci (bestialski atak wygłodniałych wron: „Wrony z wielką rozwagą, taktem, statkiem, cierpliwością i dyplomacją zbliżały się, przekrzywiając głowy i uważnie badając stan rzeczy. Szczególnie jedna zdradzała największy zasób energii, żądzy odznaczenia się czy nienawiści. Było to może zresztą po prostu namiętne odczuwanie interesów własnego dzióba i żołądka, czyli, jak przywykliśmy mówić, odwagi (co "było dawniej paradoksem, ale w nowszych czasach okazało się pewnikiem..."). Przymaszerowała aż do nozdrzy zabitego konia, z których sączył się jeszcze sopel krwi skrzepłej, okrytej błoną rudawą. Bystre i przenikliwe jej oczy dojrzały, co należy. Wtedy bez namysłu skoczyła na głowę zabitej szkapy, podniosła łeb do góry, rozkraczyła nogi jak drwal zabierający się do rąbania, nakierowała dziób prostopadle i jak żelaznym kilofem palnęła nim martwe oko trupa. Za przykładem śmiałej wrony ruszyły się jej towarzyszki. Ta preparowała żebro, inna szczypała nogę, jeszcze inna rozrabiała ranę w czaszce. Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta (należy jej się tytuł wrony "tej miary"), co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania. Nim wszakże skosztowała warcholskiego mózgu i zdążyła osiągnąć tak zwany tytuł do sławy, spłoszył ją nowy przybysz, co zbliżał się niepostrzeżenie, chyłkiem, podobny do dużej, szarej bestii. Nie był to wcale poetyczny szakal, lecz człowiek ubogi, chłop z wioski najbliższej. Na działku, który odtąd miał do niego należeć na zawsze, znalazły się trupy - szedł tedy zabrać je stamtąd” i w opisie ograbienia ciała powstańca przez chłopa).Szybki test:Impresjonizm w noweli „Rozdziobią nas kruki, wrony” odnajdujemy:a) w opisach przeżyć wewnętrznych bohaterab) w wizjach przyszłości bohaterac) w opisach śmierci bohaterad) w opisach przyrodyRozwiązanieNaturalizm w noweli „Rozdziobią nas kruki, wrony” odnajdujemy:a) w opisach przyrody i krajobrazub) w oskarżeniu autorac) w opisach brzydoty i biologicznościd) w opisie przeżyć bohateraRozwiązanieRealizm w noweli „Rozdziobią nas kruki, wrony” odnajdujemy:a) w partiach opisujących stan fizyczny i psychiczny bohaterab) w opisach przeżyć bohaterac) w opisie głodnych ptakówd) w opisach krajobrazówRozwiązanie Zobacz inne artykuły:Doktor PiotrCzas i miejsce akcji opowiadania „Doktor Piotr”„Doktor Piotr” - stereszczenie opowiadaniaProblematyka opowiadania „Doktor Piotr”Charakterystyka głównych bohaterów opowiadania „Doktor Piotr”Kompozycja i struktura opowiadania „Doktor Piotr”„Doktor Piotr” - nowela czy opowiadanie?Konflikt między ojcem a synem w „Doktorze PiotrzeDominik Cedzyna jako przykład losów zrujnowanej szlachty w końcu XIX wieku w Królestwie PolskimPlan wydarzeń opowiadania „Doktor Piotr”Motywy literackie w opowiadaniu „Doktor Piotr”Najważniejsze cytaty opowiadania „Doktor Piotr”Rozdziobią nas kruki, wronyCzas i miejsce akcji noweli „Rozdziobią nas kruki, wrony…”„Rozdziobią nas kruki, wrony…” - streszczenie noweliProblematyka noweli „Rozdziobią nas kruki, wrony…”Charakterystyka bohaterów noweli „Rozdziobią nas kruki, wrony…”Kompozycja i struktura noweli „Rozdziobią nas kruki, wrony…”Symbolizm noweli „Rozdziobią nas kruki, wrony…”Impresjonizm, naturalizm i ekspresjonizm noweli „Rozdziobią nas kruki, wrony…”Plan wydarzeń noweli „Rozdziobią nas kruki, wrony…”Motywy literackie w noweli „Rozdziobią nas kruki, wrony…”Najważniejsze cytaty noweli „Rozdziobią nas kruki, wrony…”SiłaczkaCzas i miejsce akcji opowiadania „Siłaczka”„Siłaczka” - streszczenie opowiadaniaGeneza opowiadania „Siłaczka”Problematyka „Siłaczki”Charakterystyka bohaterów „Siłaczki”Kompozycja i struktura „Siłaczki”Altruizm czy konformizm w „Siłaczce” ŻeromskiegoNarracja „Siłaczki”Plan wydarzeń „Siłaczki”Motywy literackie w „Siłaczce”Najważniejsze cytaty w „Siłaczce”InneStefan Żeromski - życiorysKalendarium twórczości ŻeromskiegoKrytyczne opinie o „Opowiadaniach” Stefana ŻeromskiegoBibliografiaPartner serwisu: kontakt | polityka cookies

naturalizm w rozdziobią nas kruki wrony